Michał Szymczak - pasikonizm czyli jak przebimbać sobie życie

Michał Szymczak zwany pasikonikiem, przejechał autostopem prawie 40 krajów świata, w  dziesięciu z nich mieszkał i pracował. Był między innymi chirurgiem drzew w Irlandii, kierowcą rikszy w Kopenhadze, pracował na budowie w Norwegii, był ogrodnikiem w Boliwii, zbierał winogrona w Pirenejach, a także mieszkał przez pół roku w jaskini w Andaluzji. Zakochany w Ameryce Południowej, wyruszył w podróż bez ubezpieczenia, odpowiednich szczepionek i praktycznie bez pieniędzy. Tworzy filmy (nagroda publiczności na festiwalu kina Offowego w Wodzisławiu Śląskim), pisze artykuły do Gazety Jarocińskiej, prowadzi bloga, jest twórcą i jedynym przedstawicielem filozofii pasikonizmu. W swoim filmie pt: „Sezon na Lwy"  pokazuje jak praktycznie bez pieniędzy wyruszyć w podróż marzeń. Pokazuje  jak cieszyć się każdą chwilą i jak wiele można osiągnąć, jeśli się tego naprawdę pragnie. Trudno jest sklasyfikować ten film, gdyż czegoś takiego jeszcze w kinie nie grali. Najprościej mówiąc jest to luźne połączenie Cejrowskiego z Latającym cyrkiem Monty Pythona ze szczyptą Jackass. Dzięki temu, że autor kręcił wszystko „z ręki” i „na żywo”, widz może poczuć się niejako uczestnikiem tych barwnych i kolorowych opowieści. Film „Sezon na lwy” zdradza sekrety pasikonizmu.

Właśnie wróciłeś z kolejnej podróży po czterech krajach ?

Tak odwiedziłem Ukrainę, Rumunię, Turcję, Mołdawię i Bułgarię. Była to podróż, w którą nie wziąłem ani kamery ani aparatu, jedyne co mi towarzyszyło to zeszyt i długopis. Celowo nie zabierałem kamery, nie chciałem robić reportażu z podróży wręcz przeciwnie. Był to okres, w którym czułem się bardzo źle z samym sobą i potrzebowałem wyciszenia. Potrzebowałem czasu, aby rozwiązać swoje problemy. Po prostu potrzebowałem wyciszenia.

Podczas podróży zatrzymałem się w Bułgarii spotkałem tam księdza na polskiej misji. Podobnie jak ja musiałem poradzić sobie ze swoimi problemami i rozterkami, tak ksiądz  potrzebował pomocy przy remoncie kościoła. Pilnej naprawy  wymagał m.in. dach. Postanowiliśmy  pomóc sobie nawzajem. Był to okres świąt Bożonarodzeniowych. Spędziłem u księdza  pięć tygodni. W tym okresie miałem okazję poznać życie na misji Chodziliśmy razem po kolędzie. Po wspólnie spędzonym sylwestrze, postanowiłem ruszyć dalej w drogę na południe.

Bezpiecznie podróżuje się stopem po Bułgarii ?

Podróżując po świecie nie obawiam się ludzi raczej spotykam na swojej drodze ludzi życzliwych. W Bułgarii było kilka sytuacji, w  których lekko mówiąc czułem się mało  komfortowo. Wystraszyłem się po prostu, bo kilku kierowców, którzy mnie podwozili nie zawsze wydawali się być ok.

Z przerwami podróżujesz od piętnastu lat ?

Aby poznać inne kultury i narody, kiedy miałem okazje to wyjeżdżałem. W liceum mając 5 pln  w kieszeni jechałem  w góry. Szedłem na żywioł czasem spałem na dworcu, czasem na bocznicy z każdym wyjazdem czułem smak podroży. Tak mnie Bóg prowadzi przez życie iż spotykam na swojej drodze samych pozytywnych ludzi. Po skończeniu liceum zacząłem podróżować poza granice naszego kraju. Odwiedziłem 45 krajów. Większość z tych krajów przejechałem, ale w 10 zostałem na parę miesięcy, kręciłem filmy, pracowałem tam na utrzymanie i środki na dalsze podróże. Prace jakie wykonywałem to m.in.  chirurg drzew w Irlandii, kierowca rikszy w Kopenhadze, pracowałem również na budowie w Norwegii.

Czemu mówią na Ciebie pasikonik ?

Wyglądam trochę jak pasikonik, mam długie kończyny, lubię łąkę, jestem chudy. Łąka i las jest moim domem, od kilku lat nie mam swojego materialnego lokum. Świadomie z tego zrezygnowałem. Będąc młodym niespełna piętnastoletnim człowiekiem doszedłem do wniosku iż każda rzecz uzależnia. Kiedy nasz kraj przechodził metamorfozę, zmieniając system z socjalizmu na  kapitalizm, widziałem tą pogoń za gadżetami, nowinkami technicznymi i to zbytnio nie przypadło mi to do gustu. Ludzie są od tego uzależnieni, a ja właściwie do dziś nie mam nic poza kamerą i  laptopem. To rzeczy,  które jeśli zgubie lub się zepsują to tak naprawdę niewiele tracę w porównaniu np. do domu czy drogiego samochodu.

Jesteś zakochany w Ameryce Południowej ?

Bardzo, kiedyś tam się osiedle i chyba nastąpi to w niedługim czasie.

Czy to oznacza koniec z podróżowaniem ?

Absolutnie nie, chciałbym gdzieś spędzić parę chwil sam. Paradoksalnie pragnę założyć coś w rodzaju wioski. Nie raz spotykałem się podczas moich podróży osady, w których mieszkańcy wymieniali się potrzebnymi produktami do życia zostawiając pieniądze na drugim planie. Można powiedzieć taki powrót do przeszłości.

Oczywiście każdy musi jakieś pieniążki zarobić, ale w momencie gdy piętnaście czy dwadzieścia gospodarstw produkuje różne rzeczy potrzebne i niezbędne do życia,  gdzie wszyscy żyją w miłości i przyjaźni nie uzależniając się od systemu, emerytur. Większość ludzi mieszka w dużych aglomeracjach styl, życia dzisiaj jest taki a nie inny żyje się szybko i w stresie, pytanie ile tak można wytrzymać, spłacając kredyty, martwiąc się o jutro. Kiedyś ten balon pęka i spotykam na swojej drodze wiele osób o podobnych do moich poglądów.

Oprócz podróży masz jeszcze inne hobby ?

Mam dość szerokie zainteresowania,  pomijając swój rozwój duchowy, który kształtuję i nad którym pracuje codziennie, na pewno książki i paralotnie. Miałem kiedyś okazję polatać paralotnią coś pięknego. Zapisałem się na kurs latania, pod okiem instruktora udało mi się owy kurs ukończyć. Problem polega na tym iż jak wspomniałem wcześniej nie mam swojego domu materialnego, tak wie nie mam gdzie paralotni trzymać, ale jeśli osiedle się w Ameryce Południowej, nie wiem czy będzie to na jakiś czas czy na stałe, to będę mógł dalej realizować swoje pasje i marzenia. Kolejnym moim hobby jest chodzenie po skałkach  i po górach  bez zabezpieczenia. Nie bawię się w jakieś uprzęże czy liny, bo nie do końca się na tym znam. Wspinanie się po dzikich trudnych mało dostępnych miejscach jest dla mnie fascynujące. Wspinanie się bez zabezpieczenia, podróż do Ameryki bez wymaganych szczepień, gdzie można zachorować na bardzo poważne choroby, to dość luźne podejście do tematu.

Do Ameryki poleciałem bez szczepień nie dlatego, że nie chciałem się zaszczepić tylko dlatego, że nie było mnie na nie po prostu stać. Szczepionka np. na żółtą febrę w Polsce kosztuje 300 pln. Dlatego poleciałem do Ameryki Południowej bez wymaganych szczepień, oczywiście sporo ryzykując, gdyż febrą jest się naprawdę łatwo zarazić. Jak się okazało po przybyciu na miejsce wystarczyło udać się do pierwszego lepszego szpitala, gdzie wystarczyło wyrazić chęć zaszczepienia się i czego nie wiedziałem wcześniej jest to usługa darmowa, tak więc zaoszczędziłem 300 pln.

Jesteś wulkanem energii cały czas w ruchu, uśmiechnięty itp. Skąd czerpiesz energię ?

Od ludzi,  potrafię znaleźć w każdym człowieku pozytywne strony nawet jeśli taki człowiek mnie skrzywdzi  umiem znaleźć w nim pozytywne cechy i tak cieszyć się tym, a najbardziej cieszę się tym, że żyje, bo życie jest fascynujące bez względu jak potrafi dokopać, dążąc do szczęścia jest i tak wspaniałe i niepojęte. Sam fenomen życia, odkrywania Boga w sobie jest czymś naprawdę super, czuje się wolnym człowiekiem.

Wolnym, ale czy spełnionym ?
Pogodzonym ze śmiercią tzn. jeśli miałbym umrzeć dzisiaj albo jutro spokojnie mogę odejść więc  myślę, że w ten sposób mogę odpowiedzieć na to pytanie. A jeśli chodzi o to czy osiągnąłem to co chciałem to z każdym dniem mam nowe plany marzenia cele do realizacji. Jest takie powiedzenie jak chcesz rozśmieszyć pana Boga opowiedz mu o swoich planach. Bóg ma swoje plany względem każdego człowieka, czas pokaże jakie plany ma względem mnie. Życie pisze swoje scenariusze. Lubię planować ale zawsze podchodzę do nich z dystansem czekając co się wydarzy.

Jak długo przygotowujesz się do wyprawy ?

Jestem w podróży cały czas. Czasem jak  przyjeżdżam do kraju, niektóre moje rzeczy zostawiam u znajomych,  resztę mam przy sobie. Trzy tygodnie temu wróciłem z Cypru i zaraz po powrocie wyruszyłem z siostrą w trasę po Polsce i praktycznie wszystkie rzeczy, które posiadam mam u siostry w aucie. Od 2011 roku udało mi się z moim filmem gościć w blisko czterdziestu miastach. Film „Sezon na lwy” to paradokument to opowieść o tym jak żyję. Można powiedzieć, że to taka forma wideo-bloga, podróż z przymrużeniem oka.  Na YouTubie można zobaczyć fragment drugiego twojego filmu pod tytułem „Jaskinie pod zdechłym psem”. Mieszkaliście przez pewien czas w jaskiniach, w których to pomieszkują i tu cytat z filmu:  artyści, muzycy, wariaci, i wy oraz inne indywidualności.

Czy można taką  niezamieszkałą jaskinie po prostu sobie zaadoptować pod własne potrzeby ?

Niestety nie jest to takie proste na początku tak myśleliśmy. Jak się potem okazało trzeba tam trochę pomieszkać, aby poznać zasady jakie panują w tej enklawie. Wiadomo jak w każdym miejscu są układy i układziki. Mieszkają tam cyganie andaluzyjscy, którzy tworzą tam bardzo silną grupę i jest taka zasada, że nie wolno im się przeciwstawiać to oni trzymają te tereny w swojej jurysdykcji.

Ale jeśli przestrzega się ich zasad można czuć się tam bezpiecznie ?

Raczej tak problem polega na tym, że społeczność cygańska ma takie zasady, o których my nie wiemy, bo każdy kto nie jest cyganem jest dla nich obcym. To bardzo zamknięta społeczność, do której nikt kto nie jest cyganem nie ma wstępu i tak naprawdę te zasady poznaje się na własnych błędach.

Co poradziłbyś młodym podróżnikom ?

Nie bać się, obawa przed tym nieznanym jest pierwszym hamulcem do tego, aby nie zrealizować swoich marzeń, planów. Polecam myśleć pozytywnie. Jeśli nawet doznajemy porażek jeśli wyprawa nie wygląda tak jak zaplanowaliśmy jeśli ktoś np. ukradnie nam plecak, nie podawać się, nie klasyfikujmy tego w kategorii pecha tylko lekcji, z której powinniśmy wyciągnąć wnioski i to jest ważna rzecz w każdym podróżowaniu. Jeśli zaczyna się realizować swoje marzenia i pragnienia to można złapać takiego bakcyla że hej.

Niezbędnik podróżnika ?

Nóż, śpiwór, latarka, koc, zapałki, zapalniczka, wygodne buty i dobrze lezący plecak, namiot najlepiej z tropikiem. Oczywiście uwarunkowane jest to miejscem, w które się udajemy, jeśli jest to podróż na do Hiszpanii latem to nie musimy zabierać ciepłych rzeczy, zawsze na miejscu możemy je kupić. Natomiast, gdy planujemy podróż na kontynent, którego jeszcze nie znamy i nie wiemy ile czasu zajmie na podróż. Nie jesteśmy również do końca zorientowani z warunkami jakie napotkamy, dobrze jest zabrać coś ciepłego. Podróżując tyle lat stopem stałeś się ekspertem taniego podróżowania. Jak wygląda podróżowanie stopem w Polsce i zagranicą oraz jakie są najczęstsze błędy popełniane przez początkujących autostopowiczów.

Nie ma błędów, są tylko lekcje, z których można wyciągnąć wnioski. Często jest to kiepskie miejsce do łapania, gdzie kierowcy nie mogą się zatrzymać lub Cię nie widzą. Warto być ubranym kolorowo, a przynajmniej nie szaro. Poważna albo zmęczona i zniecierpliwiona twarz zniechęca, trzeba się uśmiechać, a żeby nie było to sztuczne, dobrze jest sobie samemu wymyślać dowcipy lub przypominać śmieszne historie.  Przy drodze głównej trudniej jest kogoś złapać, każdy kierowca myśli sobie, a na pewno jak  nie ja to kto inny się zatrzyma i go zabierze. Zupełnie inaczej wygląda to na drogach bocznych gdzie złapać okazję jest znacznie łatwiej. Oczywiście są kraje, w których nie istnieje pojęcie autostopu na przykład Hiszpania gdzie pokonywałem odcinek 150 km 3 dni.

  Co kryje się pod teorią pasikonizmu ?

To moje życie. Czym jest w istocie, tego jeszcze nie wiem, choć mogę zdradzić, iż ma to coś w sobie z poznawania siebie i dochodzenia do samego źródła duszy. W moim przypadku poprzez podróże.
 
Opowiedz trochę o ludziach którzy z tobą podróżują, których spotykasz pod czas swoich podróży ?

Na przykład pewien Rosjanin, z którym miałem okazje płynąć razem promem z Turcji na Cypr. Gość ma na imię "Brat każdego". Nie ufa 99% ludzi na świecie, ale to człowiek o dobrym sercu. Podróżuje przez różne zakony, Kościoły, cerkwie, synagogi i meczety. Je tylko to, co dostanie, sam nic nie kupuje. Linsell, nowozelandczyk, którego poznałem w Boliwii. Przyjaciel ten, który również występuje w moim filmie "Sezon na lwy", przedzierał się wzdłuż  kręgosłupa Andów, by załapać się do pewnej socjalistycznej partii politycznej w Kolumbii, z którą się utożsamiał. Przykładów można mnożyć bez końca. Ale jednak najczęściej spotyka się byłych informatyków, którzy szukają czegoś więcej, niż siedzenie przed ekranem. I dobrze:)