Paweł Ciuba podróz za jeden uśmiech

Swoją przygodę z podróżowaniem rozpocząłeś będąc na studiach, jakie było pierwsze miejsce w które pojechałeś?
- Pierwsze miejsca za granicami Polski to były jeszcze zdecydowanie przed studiami, ale to były wyjazdy do pojedynczych państw takich jak Słowacja, Niemcy, Holandia, Ukraina, także tego jeszcze nie traktowałem jako podróż. Podróżowanie faktycznie rozpocząłem na studiach. Moja pierwsza podróż trwała 3 tygodnie, i przebiegała przez następujące państwa:
Z Polski poleciałem do Anglii, z Anglii do Irlandii Północnej, z Irlandii Północnej do Szkocji, z Szkocji do Francji, z Francji do Włoch, i ostatni lot z Włoch do Polski.

Sześć lotów w okresie krótszym niż miesiąc to chyba dosyć kosztowne przedsięwzięcie jak dla studenta?

- To w cale nie musi być takie kosztowne, najdroższy lot miałem z Krakowa do Londynu za który zapłaciłem 39 złotych. Leciałem linią Ryanair, bez żadnych dodatkowych opłat. Trzeba było tylko wybrać takie loty gdzie odprawa internetowa jest on-line, oraz wybrać się jedynie z plecakiem podręcznym. Bilety lotnicze z państw w których obowiązuje waluta GPB miałem po 6 funtów, a z lotnisk które znajdują się w państwach gdzie posługują się walutą EUR, miałem po 6 euro.

Twój ulubiony rejon, miejsce Europie, do którego chętnie wracasz?

- Zdecydowanie Norwegia, pierwszy raz do Norwegii poleciałem 4 lata temu, i później co roku do niej wracałem. W Norwegii byłem już 5 razy, w ubiegłym roku do Norwegii wybrałem się dwukrotnie raz na początku lata, oraz drugi raz w połowie jesieni. Norwegia ma w sobie coś takiego że chce się do niej ciągle wracać. Przede wszystkim są tam bajeczne krajobrazy oraz białe noce. Proszę wyobrazić sobie że otwiera pan rano oczy po przebudzeniu, unosi głowę odwracając w kierunku okna a za oknem widzi pan, najdłuższy w Europie fiord Sogn og Fjordane, za fiordem widać góry z których spada rzeka tworząc 300-metrowy wodospad, a na szczytach tych gór niejednokrotnie widnieje śnieg. Wszystko to mając bez potrzeby wychodzenia z własnego pokoju. Często wracam do tego miejsca ponieważ nigdzie w Polsce nie ma takich cudownych krajobrazów jakimi obdarzyła natura Norwegów.
 
Swoimi podróżami obalasz mity, iż podróżowanie musi być drogie i na nasze wakacje musimy odkładać co najmniej parę miesięcy, aby udać się w miejsce, o którym marzymy. Podróżujesz z bardzo niskim budżetem?

- Faktycznie moje podróże są niskobudżetowe. W podróżowaniu największe koszty generują noclegi w hotelach/hostelach, oraz transport pomiędzy konkretnymi miastami bądź poszczególnymi państwami. Jednak gdyby pominąć w/w koszty, to wtedy podróżujemy praktycznie za darmo, oczywiście musimy kupić sobie coś do jedzenia, ale gdybyśmy siedzieli ten czas w Polsce to również musielibyśmy coś jeść. Zamiast pozostawiać niepotrzebnie pieniądze w zagranicznych hotelach lepiej sobie je wydać podczas danej podróży na coś co nam sprawia przyjemność np. kupić jakiś bilet do muzeum, pójść na jakiś mecz klubu światowej rangi, wybrać się na jakiś koncert, zależnie od tego co kogo interesuje.

W jaki sposób możemy ominąć koszty noclegów i transportu?

- Koszt noclegów można zniwelować poprzez korzystanie portalu couchsurfing.com, zatrzymując się u miejscowych ludzi mamy dodatkowo taką przewagę nad hotelami, że od razu poznajemy kulturę i zwyczaje miejscowych ludzi, którzy są naszymi gospodarzami na czas naszego pobytu w ich mieście. Koszty transportu można zniwelować poprzez jazdę na stopa, do której zdecydowanie zachęcam. Dzięki podróżowaniu na stopa każda nasza podróż staje się wyjątkowa oraz potęguje pozytywne wspomnienia.

Korzystasz z  serwisu couchsurfing.com. O tym serwisie słyszało wiele osób. Serwis ten skupia społeczność z ponad 230 krajów, liczącą kilka milionów użytkowników z całego świata. Jednak niewiele osób z Polski planując swoje podróże korzysta z tego serwisu. Być może podchodzą do tego serwisu zbyt sceptyczne. Można by było pokusić się o hipotezę, że nawet z nieufnością. Proszę obal ten mit lub potwierdź obawy osób nieprzekonanych do tego serwisu.

- Wiadomo na tym portalu może się zarejestrować każdy, niezależnie od tego jakiej jest rasy, jaką religię wyznaje, oraz jaką profesją zajmuje się na co dzień.Osobiście byłem u kilkudziesięciu różnych ludzi za granicą u których się zatrzymałem, ponadto gościłem ludzi z różnych kontynentów i nie mogę powiedzieć ani jednego słowa na żadnego z nich. Społeczność tworzą otwarci ludzie z pasjami, z którymi można spędzić czas w bardzo miły sposób. Mogę poręczyć za każdą osobę którą osobiście poznałem za pośrednictwem portalu CouchSurfing.

Dodatkowo na profilu każdej osoby jest specjalne miejsce w którym widzimy referencje na temat danej osoby wystawione przez ludzi którzy mieli już wcześniej z tą osobą do czynienia. Gdyby dana osoba byłaby w jakiś sposób niewiarygodna to od razu pierwsza lepsza osoba wystawiłaby mu złą referencję, z komentarzem negatywnym; a taki komentarz by przekreślił tą osobę w całym społeczeństwie CouchSurfingu, ponieważ każdy ma wgląd na wszystkie referencje jakie zostały wystawione danej osobie. System taki pozwala każdemu czuć się bezpiecznie.

Dla osób którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z couchsurfingiem na początek polecę aby gościli lub wybierali się do ludzi którzy mają na profilu swoje zdjęcie oraz już jakieś referencje wystawione przez wcześniejszych użytkowników. Wtedy na pewno się na nikim nie rozczarujecie. Później oczywiście już nie trzeba się trzymać tej zasady, jednak na początku warto poznać kogoś kto w tym społeczeństwie siedzi już dłuższy czas.
 
Wspomniałeś że jeśli osoba byłaby niewiarygodna to od razu jest spalona przez resztę społeczeństwa CS, i zostaje omijana szerokim łukiem. Co by musiała taka osoba zrobić, aby otrzymać negatywne referencje, na podstawie których kolejne osoby wchodzące na jej profil widziałyby je, oraz wiedziałyby aby się do niej nie wybierać ?

- Powodem może być na przykład sytuacja, że dana osoba zaakceptowała jakiegoś turystę potwierdziła mu że będzie mógł się u niej zatrzymać, wymienili się wiadomościami między sobą, gospodarz zostawił do siebie kontakt np. w postaci numeru telefonu. Turysta przyjeżdża w dniu na który byli umówieni i np. gospodarz nie odpowiada na żadne telefony/smsy.

To w takim przypadku widać że niedoszły gospodarz zachował się w sposób nieodpowiedzialny za co zapewne byłaby mu wystawiona negatywna opinia, która byłaby wskazówką dla pozostałych użytkowników że również i ich mogłaby spotkać podobna sytuacja. Takiemu gospodarzowi byłoby już dużo ciężej w tej niesamowitej społeczności, aniżeli osobom które były pochwalone przez innych użytkowników.

Zdarzyła Ci się kiedyś jakaś  nieprzyjemna sytuacja związana z obcą osobą którą poznałeś na couchsurfingu? 

- Nie, nie miałem nigdy takiej sytuacji. Ludzie zarejestrowani na tym portalu są bardzo gościnni. Większość z nich też zostawia osobom przyjezdnym klucze do ich mieszkania lub do ich domu. W przeciwieństwie do typowej polskiej mentalności, ludzie którzy są tam zarejestrowani od razu w pełni ufają obcym osobom. Na starcie ma się w ich oczach 100% zaufania, ponieważ wychodzą z założenia że od samego początku powinno się każdemu ufać do momentu aż się na kimś nie zawiedzie. Nasz naród jest bardziej zamknięty w sobie, oraz pesymistyczny, sami w swoich głowach doszukujemy się sytuacji na czym ktoś może nas oszukać lub wykorzystać. Nie mówię oczywiście o wszystkich, jednak generalizując to tak to wygląda to u przeciętnego Polaka.

Każda osoba rejestrująca się na profilu w serwisie couchsurfing.com podaje podstawowe informacje na swój temat. Osoby aktywnie działające zwykle mają na swoich profilach wiele referencji, które zostały im wystawione przez inne osoby. Których gościli w swoim domu, przez które byli goszczeni lub z którymi razem podróżowali. A co w przypadku gdy chcemy po raz pierwszy skorzystać z tego serwisu, czy użytkownicy będą podchodzić do nas z ostrożnością?

- Może się tak zdarzyć, zwłaszcza jeśli mamy świeżo utworzone konto. Na którym nie ma jeszcze uzupełnionych danych na swój temat, oraz nie ma wstawionego zdjęcia. Gdy nikt nas jeszcze nie polecił ani nie zarekomendował, że warto byłoby się z nami spotkać ponieważ jesteśmy np. interesującymi ludźmi, mającymi wiele ciekawego do opowiedzenia. Zawsze jest lepiej widziany profil osoby którą ktoś polecił, z tym że nie trzeba jednak mieć znajomych z innego kontynentu czy też referencji od ludzi z innego kontynentu. Równie dobrze może nam je napisać inna osoba która chodzi z nami do szkoły, do pracy, lub jest naszym sąsiadem. W miastach gdzie jest zarejestrowana większa ilość użytkowników, odbywają się co tygodniowe spotkania na których można poznać różnych ludzi  a następnie można napisać opinię na temat nowopoznanych osób i poczekać aż oni napiszą coś o nas.

Które z państw odwiedzonych przez ciebie uważasz za niebezpieczne dla podróżników a które poleciłbyś w 100 % ?

- Żyjemy w Europie, kontynent ten jest uznawany za kontynent cywilizowany, stąd też polecam dokładne go zwiedzenie, mamy do dyspozycji w naszym kontynencie ponad 40 państw od których warto byłoby zacząć podróżowanie i zwiedzanie ponieważ mamy do tych miejsc najbliżej. Jeśli miałbym odradzić do jakich miejsc się nie wybierać, to do takich w których trwają aktualnie napięte sytuacje, w których odbywają się wojny domowe, nagminne strajki uliczne które niejednokrotnie przemieniają się w zamieszki.

Jak planujesz swoje podróże, jakimi kryteriami się kierujesz wybierając miejsce i kraj, do którego jedziesz?

- Generalnie w większości przypadków głównym kryterium była to ilość wolnego czasu. Trasę podróży ustalałem na postawie tego czy mam do dyspozycji na daną podróż 4 dni czy 4 tygodnie.

W jakim mieście najłatwiej znaleźć gospodarza na portalu CouchSurfing u którego moglibyśmy się zatrzymać?

- W Paryżu, w żadnym innym mieście na świecie nie ma tak licznej społeczności jak to jest w Paryżu. Osobiście w Paryżu byłem półtora roku temu i było wtedy na couchsurfingu w tym mieście zarejestrowane 14 000 użytkowników. Ponadto couchsurfing ciągle się rozwija, na dzień dzisiejszy Paryż również przoduje w tej kwestii z tym że aktualnie ta liczba wynosi już 21500 użytkowników.

Z jakim wyprzedzeniem trzeba szukać gospodarza w obcym mieście, który będzie mógł się nami zaopiekować na czas naszego pobytu?

- Najlepiej szukać z wyprzedzeniem 2-3 tygodniowym. Gdy pytasz np. 1,5 miesiąca przed planowanym przyjazdem to osoby którym wysłaliśmy pytanie, mogą jeszcze nie wiedzieć co będą robiły w danym terminie. Z drugiej strony gdy będziemy pytali np. tydzień przed, to część już może mieć inne plany, lub potwierdziły  już komuś innemu że go będą gościli i nie koniecznie będą miały miejsce dla kolejnych osób.

Czy przydarzyła Ci się kiedyś taka sytuacja że jesteś w obcym państwie przyjeżdżasz w miejsce gdzie byliście umówieni lub bezpośrednio do mieszkania osoby poznanej za pośrednictwem CouchSurfingu i okazuje się że nikt nie otwiera drzwi ani nie odbiera od Ciebie telefonów?

- Nie miałem takiej sytuacji, żeby stanąć już pod drzwiami i przysłowiowo pocałować klamkę. Nie ważne do jakiego miasta się wybierałem, to zawsze dzień przed przyjazdem pisałem jeszcze smsa do osoby u której miałem się zatrzymać czy się nie zmieniły plany tej osobie i że będzie mogła nas ta osoba ugościć. Jak mi dzień przed przyjazdem potwierdzili, to już zawsze też byli dostępni także byliśmy spokojni i na pewniaka dzień później do nich przyjeżdżaliśmy.

Raz mi się przytrafiło że wysyłając smsa dzień wcześniej, awizując się że przyjedziemy jutro do Włoch, osoba mi odpisała że niestety nie zdąży wrócić do Włoch na czas naszego pobytu, ponieważ jest w Niemczech na Oktoberfest i z pewnych powodów, których zresztą łatwo się domyślić w tym przypadku, nie uda mu się wrócić.

Nie stanowiło to dla mnie problemu, ponieważ po to się awizowałem i przypominałem dzień wcześniej żeby się dowiedzieć czy komuś się plany nie zmieniły. Miałem jeszcze wystarczająco dużo czasu aby zareagować i znaleźć sobie innego gospodarza na czas mojego pobytu w Włoszech.

-  Wspomniałeś że wiele osób w różnych państwach zostawiło Ci klucze do swojego mieszkania, na pewno jest to dowód zaufania.

-  Co do kluczy to wiele osób nam je przekazuje w pierwszych kilkudziesięciu minutach wspólnej znajomości, niektórzy to robią w takim celu że wyjeżdżają z swojego miasta lub państwa w danym momencie, zostawiając nam puste ich prywatne mieszkanie na czas na czas naszego pobytu, jeśli wracali później niż nasz pobyt miał sobie liczyć w tym mieście to nas prosili abyśmy w ostatni dzień zamknęli mieszkanie, a klucze wrzucili do skrzynki pocztowej. Czasem wyjeżdżają na część naszego pobytu, a czasem nie wyjeżdżają w ogóle a klucze zostawiają tylko po to abyśmy nie czuli się uwiązani, tylko żebyśmy mogli wrócić do domu o dowolnej porze, nawet jeśli np. są w danym momencie wtedy w pracy.

Przytocz jakąś szczególną formę gościnności z którą się spotkałeś ?

- Byłem wtedy w Irlandii Północnej, i jechałem na północne wybrzeże tego państwa, aby zobaczyć Groblę Olbrzyma oraz słynny Red Rope Bridge. W tamtym dniu miałem do pokonania pieszo długi odcinek, około 20 kilometrów idąc wzdłuż wybrzeża, wzdłuż wysokich klifów. Gdy wyruszyłem rano to nie było jeszcze otwartych sklepów, stąd też nie kupiłem sobie chleba na śniadanie. Idąc brzegiem wybrzeża również nie mijałem żadnych sklepów, ale założony sobie cel musiałem zrealizować, w tamtym dniu bardzo nietypowo się odżywiałem, od wczesnego ranka do godziny 17-tej zjadłem osiem czekolad które miałem w plecaku i nic po za nimi. Pogoda w tym dniu miejscami również była kiepska bo były przelotne intensywne burze, a tam nie było się pod czym schować, także szedłem dalej przed siebie w ulewie, aby dojść do Grobli Olbrzyma obiektu z listy dziedzictwa UNESCO, oraz przejść się po moście linowym zawieszonym nad morzem.

Cel się udało zrealizować zobaczyłem to co chciałem, następnie napisałem smsa do dziewczyny z Couchsurfingu że jestem kilka kilometrów od jej domu, i z pytaniem czy jest teraz w domu. Czy mam się wybrać w jej kierunku czy co mam zrobić. Powiedziała że jest bardzo kiepska pogoda, silny wiatr, zimno, pada deszcz, żebym tam na nią zaczekał a ona za chwile po mnie przyjedzie.

Następnie pojechaliśmy razem do jej domu. Gdy wracaliśmy razem, to wspomniała że raczej nie przytrafiła mi się wymarzona pogoda do zwiedzania, ja jej wtedy odpowiedziałem że może pogoda wymarzona nie była ale to co chciałem zobaczyć w dniu swoich urodzin to zobaczyłem?. Dzięki niekorzystnym warunkom atmosferycznym oraz  nietypowemu sposobie spędzenia urodzin, zapamiętam je przynajmniej do końca życia.

Gdy już dojechaliśmy do niej do domu to Kate powiedziała mi abym wziął sobie gorącą kąpiel, ogrzał się, posiedział sobie w jej jacuzzi oraz później przebrał w suche ciuchy a ona zrobi w między czasie gorący obiad zaznaczając żebym się nie spieszył. Gdy wyszedłem z łazienki to nie dość że dostałem od niej gorący obiad, to ponadto Kate wraz ze swoją kuzynką odśpiewały mi Happy Birthday, oraz w czasie gdy ja siedziałem w jacuzzi przygotowały dla mnie tort urodzinowy. Byłem z szokowany tą całą oprawą, ludzi których tak naprawdę kilka godzin wcześniej jeszcze nawet nie wiedziałem na własne oczy.

Co zabierasz w podróż, bo jak wiadomo podróżując stopem nie można zabrać zbyt wielu  rzeczy?

- Podróżując stopem można zabrać więcej rzeczy niż podróżując samolotem. Na pewno warto ze sobą zabrać wygodne buty, dobrze leżący plecak, mapę z numeracją dróg, termos zwłaszcza gdy podróżujemy zimą, bo nigdy nie wiemy ile będziemy stali na mrozie, latarkę oraz kamizelkę odblaskową jeśli przyjdzie nam łapać stopa nocą. Warto ją mieć dla własnego bezpieczeństwa, będziemy mieli pewność że kierowca nas zauważy jeśli przytrafiłaby nam się sytuacja że musielibyśmy stać na poboczu nieoświetlonej drogi.

Z reguły podróżujesz, samemu, w dwójkę czy grupką kilku osób?

- Na pierwszą swoją 3 tygodniową podróż chciałem wybrać się samemu, aby sprawdzić jak to jest poradzić sobie w obcym państwie np. Francji, Włoszech, bez znajomości języka ani francuskiego ani włoskiego. Na kolejne podróże zabierałem już za każdym razem jakąś koleżankę. Grupą nie jeżdżę ponieważ, pojawia się wtedy problem przy łapaniu stopa, wiadomo że gdyby było nas np. 8 osób to już nie pojedziemy jednym samochodem tylko trzeba byłoby się rozdzielać, stąd też preferuję podróże w dwójkę.

W trasę wybierasz się zawsze z kimś kogo znasz od podszewki?

- Nie, na niektóre podróże wybierałem się z obcymi osobami, a dopiero później się poznawaliśmy, np. na podróż po Bałkanach pojechałem z dziewczyną którą tylko raz wcześniej widziałem, przed wyruszeniem w podróż. Natomiast podróż która biegła przez Grecję, Macedonię, Bułgarię, Rumunię pojechałem z dziewczyną, której nigdy wcześniej nie widziałem na własne oczy. Napisałem na couchsurfingu plan mojej trasy, oraz że mogę wziąć ze sobą jedną dziewczynę, która będzie chciała dołączyć do tej wyprawy, Sandra odpisała najszybciej że chciałaby się dołączyć do mojej podróży także wyjechaliśmy razem, tylko że nie mieliśmy okazji się w między czasie spotkać przed wyjazdem. Umówiliśmy się na godzinę 8:00 na konkretny dzień na wylotówce z Krakowa (tzw.„Zakopianka”) ja w tamtym miejscu pojawiłem się o 7:50, koleżanka przyjechała o 7:55. Wtedy pierwszy raz się zobaczyliśmy, porozmawialiśmy ze sobą 5 minut i po tym czasie ruszyliśmy w dwutygodniową podróż.

Wiemy już że na większość swoich wypraw zabierasz ze sobą jakąś koleżankę, bądź obcą kobietę, poruszając się po Polsce jeździsz z reguły samemu. Powiedz spotkałeś się również z kobietami które same podróżują na stopa? Jeśli tak to czy w ich przypadku jest to również bezpieczne?

- Oczywiście że spotkałem kobiety które same podróżują na stopa. Nie jest ich co prawda aż tak dużo jak mężczyzn którzy sami podróżują, ale również jest ich sporo. Poznałem również jedną dziewczynę która przejechała na stopa prawie całą Amerykę Południową, jej podróż była trochę nietypowa ponieważ podróżowała z owczarkiem niemieckim?. Odnośnie bezpieczeństwa to tak samo jak idziemy do sklepu nie wiemy kogo po drodze spotkamy, tak samo jak wchodzimy do kogoś samochodu to również nie wiemy bo też jest to obca osoba. Jednak nie popadajmy w skrajność, przecież nie zrezygnuje nikt z wyjścia z domu tylko dla tego że po drodze napotka obcych ludzi.

Ile kosztowała Cię Twoja najtańsza podróż?

- Moja najtańsza podróż w sumie nic mnie nie kosztowała. Była to noworoczna podróż gdy pojechałem na stopa na Sylwestra do Salonik w Grecji, następnie pojechaliśmy do Skopje w Macedonii, później do stolicy Bułgarii, oraz do Bukaresztu w Rumunii.

Jak to Cię nic nie kosztowała, przecież musiałeś coś wydawać choćby na transport, noclegi, wyżywienie lub inne swoje zachcianki ?

- Dwa koszty należy od razu skreślić jakimi jest transport i noclegi, bo jeździłem na stopa i mieszkałem u ludzi z couchsurfingu. Co do kolejnych dwóch pozycji to masz rację za wyżywienie i własne zachcianki wydałem 255 zł. Celowo jednak powiedziałem że ta podróż nic mnie nie kosztowała, ponieważ w Rumunii ugryzł mnie malutki pies w łydkę; a że samo ugryzienie jest traktowane jako wypadek, to od firmy w której byłem ubezpieczony dostałem wyższe odszkodowanie niż wspomniane 255 zł, które wydałem na całą podróż.

Można powiedzieć że Rumunia jest niebezpieczna?

- Rumunia jest naprawdę cudowna, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym państwem. Romowie mają złą opinię u wielu Polaków, którzy uważają ich za oszustów, złodziei itd., ale tak naprawdę nie poznałem ani jednej osoby która by powiedziała złe słowo na nich, która miała możliwość poznać ich osobiście. Sam również nie mogę nic złego na nich powiedzieć, byli tak gościnni że jakby mogli to by mnie zaadoptowali?. Jednak gdy będę jechał kolejny raz do Rumunii, to pewnie wezmę ze sobą gaz pieprzowy na psy, ponieważ w Rumunii biega bardzo dużo bezpańskich psów.

Po którym z krajów porusza się najłatwiej ?

- W Rumunii jest bardzo łatwo złapać stopa, kierowcy bardzo chętnie zatrzymują się dla autostopowiczów. W żadnej części Rumunii nie czekałem na ani jeden samochód dłużej niż 4-5 minut, tam nawet jak nie stałem na poboczu wystawiając rękę, lub jak nie trzymałem żadnej kartki gdzie planuję jechać, a tylko sobie podchodziłem kawałek przed siebie wzdłuż drogi to samochody same się zatrzymywały i kierowcy się pytali czy gdzieś nie podwieźć. W Rumunii taka forma transportu jest również bardzo popularna, gdy dojechaliśmy do miasta Sibiu to wysadził nas kierowca TIRa przed skrzyżowaniem, ponieważ od tego miejsca miał już jechać w innym kierunku niż my. Za tym skrzyżowaniem zobaczyliśmy że stoją już 2 pary, które też będą łapali stopa i zmierzali w tym samym kierunku co my. W związku z tym ustawiliśmy się za nimi, jest taka niepisana zasada że autostopowicze którzy przychodzą ostatni, ustawiają się na końcu kolejki. Wszystkie pary łącznie z nami złapali ekspresowo stopa, my jako ostatni bo byliśmy na końcu kolejki, ale było to na pewno w ciągu 5 minut od ustawienia się w tamtym miejscu.

W jakich państwach trzeba się uzbroić w większą cierpliwość łapiąc stopa ?

- W Europie, to generalnie można powiedzieć że im bardziej na zachód to tym ciężej a im bardziej na wschód to tym lżej. Generalnie to w Europie jest łatwo złapać stopa, z tym że w niektórych państwach nie są przyzwyczajeni do takiej formy podróżowania. Osobiście największe problemy ze złapaniem stopa miałem na Wyspach Brytyjskich. Podwozili mnie na Wyspach Brytyjskich - Kanadyjczycy, Litwini, Słowak, Czech, Turek, ale nie podwiózł mnie ani jeden Brytyjczyk. Stąd też jak najbardziej mogę powiedzieć że na Wyspach Brytyjskich trzeba się uzbroić w cierpliwość. Kilku moich znajomych miało również problem ze złapaniem stopa w Hiszpanii, stąd też wspominam Hiszpanię, chociaż w moim przypadku nie jest to na pewno prawdziwym odzwierciedleniem, ponieważ osobiście nie miałem problemów w Hiszpanii z podróżowaniem na stopa.

Czy na swojej drodze spotykasz sporo ciekawych ludzi ?

- Oczywiście. Na stopa przejechałem 15 800  - 16 000 kilometrów, jadąc kilkudziesięcioma TIRami, oraz kilkuset osobówkami. Siłą rzeczy byłoby to niemożliwe żeby nie spotkać ciekawych osób. Podróżowanie stopem to świetny sposób na zwiedzenie wielu ciekawych miejsc. Niestety taką formę podróżowania najczęściej wybierają single.

- Nic nie stoi na drodze aby na stopa podróżowały małżeństwa. Muszą jedynie mieć takiego bakcyla, lub przynajmniej chęć przeżycia nowych przygód zamiast siedząc w domu. Podróżując na stopa przygody przyjadą same od siebie?

Podczas podróży spotyka Cię od czasu do czasu sporo niezapomnianych sytuacji ?

Opowiedz proszę historię, która utkwiła Ci w pamięci i którą na zawsze zapamiętasz.- Jechałem na Sylwestra do Grecji, gdy byliśmy na Słowacji to zatrzymał nam się TIR, którego prowadził polski mężczyzna, który jechał do Izmiru w Turcji, przejechaliśmy z nim większość trasy. Samochody ciężarowe są zarejestrowane na dwie osoby, aby TIRowcy mogli jechać podwójną obsadą, aby przejechać szybciej dany odcinek, jednak generalnie wszędzie jeżdżą sami, wedle prawa nie mogą zabrać dwójki autostopowiczów, ponieważ w kabinie będą znajdowały się wtedy 3 osoby, a pojazd jest zarejestrowany tylko na dwie.

Jednak kierowcy TIRów praktycznie nie zwracają na to uwagi i chętnie się zatrzymują nawet jak stopa łapie dwójka osób. Gdy przejeżdżaliśmy granice to ja z koleżanką wychodziliśmy a TIRa, i my przekraczaliśmy granicę pieszo, a TIRem przejeżdżał sam, i zaraz za granicą na nas czekał i wtedy wsiadaliśmy ponownie do samochodu jadąc kolejne kilometry przez kolejne państwa, jechaliśmy łącznie 3 dni tym TIRem, mając w nim dwa noclegi. Gdy przekraczaliśmy ostatnią wspólną granicę a mianowicie serbsko-bułgarską. To była już godzina ok. 23:00-23:30, temperatura na zewnątrz była minus 13 stopni Celsjusza.

Powiedziałem wtedy koleżance że szkoda byłoby żebyśmy marzli we dwójkę w związku z tym ja przejdę sobie sam na pieszo a wy sobie razem przejedzcie przez granicę. Myślałem że będzie to tak wyglądało jak na poprzednich granicach. Wychodząc nie ubierałem się nawet za bardzo, zarzucając jedynie kurtkę na koszulkę oraz biorąc ze sobą paszport, myśląc że za 2 minuty będę z powrotem w samochodzie. Przeszedłem przez granicę, podszedłem sobie na parking za granicą i rozglądam się gdzie oni zaparkowali. Stało tam wiele TIRów ale ani jednego na polskich tablicach rejestracyjnych.

Minęło 10 minut ich nie ma. Minęło 20 minut ich nie ma. Minęło 30 minut ich nie ma. Ja przy sobie nic nie mam, nie mam ciepłych ciuchów - zostały w aucie, nie mam portfela – został w aucie, nie mam danych ludzi u których miałem się zatrzymywać podczas całej tej podróży – zostały w aucie, nie mam telefonu przy sobie – został w aucie. Było już koło północy było mi zimno ponieważ nie przygotowałem się na taką sytuację. Jestem w obcym państwie, jedynie z paszportem i niczym więcej. Minęło 40 minut ich dalej nie ma. Chciałem zadzwonić do nich co jest nie tak, ale nawet nie miałem telefonu przy sobie.

Wtedy sobie przypomniałem że zanim wyjechałem z Polski mama mi powiedziała abym zostawił jej numer do tej dziewczyny z którą będę jechał tak na wszelki wypadek jakby co. Następnie podszedłem do celnika bułgarskiego pytając się czy mógłbym sobie zadzwonić z jego telefonu. Celnik ten nie mówił w języku angielskim, przekazałem mu następnie tą informację w sposób bardziej migowy aniżeli słowami, oraz prosząc również o długopis i jakąś kartkę. Następnie wybrałem z głowy numer do ojca, zresztą budząc ich ze snu. Na jego telefonie ukazał się numer 00359xxxxxxxx, widział obcy numer z obcego państwa nie wiedział czy go odbierać czy nie.

Gdy odebrał usłyszał „daj mi szybko numer do Sandry, z którą wyjechałem” odłożył na chwilę telefon szukając tamten numer, następnie mi go przedyktował i ja się rozłączyłem. W tym momencie już nie tylko ja nie wiedziałem jak wygląda moja sytuacja na tej granicy względem TIRa w którym już dawno miałem siedzieć, ale i moi rodzice nie wiedzieli co się ze mną dzieje. Zadając sobie pytanie czy jego uprowadzili, czy ją uprowadzili, czego nie są razem jak wyjechali razem, czego nie dzwoni ze swojego numeru, dlaczego dzwoni nie o jakiejś normalnej porze tylko w środku nocy, dlaczego dzwoni z jakiegoś niepolskiego numeru, po co mu tak na szybko tamten numer, oraz dlaczego tak od razu się rozłączył. Sam też nie wiedziałem póki co, jeszcze na czym ja stoję i dlaczego ten TIR nie stoi na parkingu, tak jak się umawialiśmy.

Mając już numer do Sandry, wykonałem kolejny telefon z celnika komórki, jednak Sandra również widziała jakiś obcy numer stąd też nie odbierała telefonów. Stwierdziła że jest w roamingu, to nie będzie w nocy odbierała telefonów od jakiś obcokrajowców, sama również siedząc za granicami Polski. Po kilku próbach dodzwoniłem się do niej, spytałem gdzie się znajdują, oraz usłyszałem że celnik wziął ich na dokładniejszą odprawę nie tylko patrząc w papiery ale również stan faktyczny na naczepie i w związku z tym przyjadą za jakieś ok. pół godziny. Jednak wtedy już wiedziałem, że wszystko jest w porządku. Trochę stresu sobie zafundowałem, ale przynajmniej wspomnienia pozostaną na zawsze.

Jacy kierowcy się zatrzymują? Jakimi pojazdami się poruszałeś ?

- Odpowiadając na to pytanie muszę powiedzieć że tutaj to już naprawdę nie ma reguły jacy kierowcy się zatrzymują. Zatrzymują się starsi, młodsi, pracownicy etatowi, biznesmeni, podróżnicy, mężczyźni, kobiety, w Bułgarii podwiózł mnie żołnierz armii bułgarskiej, w Rumunii i Słowenii podwozili mnie policjanci radiowozami. W Polsce jechałem raz z Pilzna do Krakowa wozem strażackim, dwukrotnie po Podkarpaciu jechałem ambulansami, oraz raz jechałem karawanem.

Opowiedz o jakiejś osobie którą poznałeś na swojej trasie ?

-  Niedziela, dzień 02.01.2011 r., wyjeżdżamy z Salonik po spędzonym Sylwestrze w miejscu gdzie było + 17 stopni w momencie gdy w Polsce było – 14 stopni Celsjusza. W dniu tym musieliśmy się dostać z Salonik do Skopje w Macedonii. Na drogach pustki, wielu Greków jeszcze trzeźwiało po zabawach noworocznych, nie mogliśmy też liczyć że zobaczymy w tym dniu gdzieś jakiegoś TIRa, ponieważ w niedziele mają zakaz poruszania się po większości państw.

Staliśmy przy autostradzie, ale w tamtym dniu nawet na autostradzie auto się spotykało raz na 10 minut. Zatrzymał nam się pewien Grek, który słabo mówił po angielsku, gdy rozmawiał z nami i nie znał jakiegoś angielskiego słowa, to wrzucał w ich miejsce greckie słowa. Spytaliśmy się go czy jedzie w kierunku Macedonii, odpowiedział nam tak że właśnie jedzie do Macedonii, do najbliższego miasta za granicą grecko-macedońską. Przejechaliśmy z nim odcinek do Macedonii, i nam powiedział że po Macedonii poleca nam jechać autobusem, bo jak sami widzimy dzisiaj nie ma w ogóle ruchu na drogach, a Macedonia to malutkie państwo, także przejechać całą Macedonię autobusem to jest koszt 4-5 euro.

W związku z tym stwierdził że zawiezie nas na dworzec autobusowy w miasteczku Gevgelija, tam wyszedł z auta, nam powiedział żebyśmy sobie zaczekali chwilę na niego w aucie. Wrócił po paru minutach i mówi że najbliższy autobus do Skopje w tym świątecznym dniu będzie dopiero za 3,5 godziny, w związku z tym powiedział nam że nas zabierze gdzieś na ten czas, i odwiezie tutaj z powrotem za 3 godziny. Theodoros zabrał nas do ekskluzywnego kasyna macedońskiego. Jak sam powiedział z greckiego jego imię znaczy „dar Boży”  doro-(dar), Theos-(od Boga).

Theodoros był stałym gościem w tym kasynie do którego bardzo często przyjeżdżał i spędzał sporo czasu. Wielu Greków przyjeżdżało do kasyn macedońskich, ponieważ w Grecji hazard jest nielegalny, a w Macedonii jest on pełni legalny, stąd też tuż po przekroczeniu granicy, po stronie macedońskiej roi się od kasyn. Gdy wchodziliśmy do tego kasyna to on pokazał swoją kartę stałego bywalca, a my musieliśmy stanąć przed wejściem, zostały nam zrobione zdjęcia portretowe, które musieli sobie wprowadzić do elektronicznej bazy danych, następnie podpisaliśmy dwa dokumenty, a zaraz po tym otrzymaliśmy karty z chipem, które umożliwiały nam już wejście do tego kasyna. Następnie Theodoros oprowadził nas po tym magicznym miejscu, poszedł do krupiera rzucił 200 euro dostał w zamian żetony, i zaczął grać w ruletkę.

Zaraz po tym wyciągnął 50 euro dostał za nie kolejne żetony które rozdał na pół mi i mojej koleżance, mówiąc przy tym, „macie, bawcie się, pograjcie sobie w Black Jacka, ruletkę, lub wybierzcie sobie jakąś inną grę”. Sam jednak w tamtym dniu bardzo dużo tracił, co chwilkę później wymieniał kolejne 50-eurówki, na kolejne żetony. Był bardzo spokojny nie robiło na nim większego wrażenia to czy wygrywał czy przegrywał, a w tamtym dniu z tego co widziałem zdecydowanie więcej wygrywał, po ok. 2 godzinach gry był ok. 1200 euro do tyłu. Które później co prawda w części odzyskał.

Pieniądz jednak mu się w ogóle nie trzymał kieszeni. Szastał nimi na lewo i prawo, gdy tam byłem to jeszcze nie mówiło się nic o kryzysie w Grecji, ale po tym jak poznałem tą osobę, oraz widziałem wielu innych Greków żyjących w podobny sposób, to nie zdziwiło mnie że się teraz ich naród pogrąża się finansowo. Następnie Theodoros chciał sobie na chwile odpocząć od gier i powiedział żebyśmy poszli sobie razem coś zjeść, na początku miałem trochę opór bo sobie pomyślałem skoro to takie ekskluzywne kasyno, to pewnie nas skasują fortunę za obiad.

Jednak Grek powiedział żebyśmy jedli ile chcemy, brali ze stołów szwedzkich co chcemy, zamawiali drinki, wino  jakie chcemy itd. Powiedział nam że goście w tym kasynie mają za darmo wszystkie posiłki, napoje, pokoje do spania, byleby tylko siedzieli w kasynie. Po trzech godzinach wspólnie spędzonych w kasynie, odwiózł nas ponownie na dworzec autobusowy zostawiając jeszcze koleżance z którą byłem pewną grecką pamiątkę.

Poza podróżami i sportami motorowymi masz inne hobby ?

- Tak lubię chodzić po górach zimą, gdy sceneria na szczytach jest najładniejsza.
Poza tym lubię pływać i grać amatorsko w tenisa ziemnego oraz bilard.